Св. Герард Герб Икона Божьей Матери
Блаженны непорочные в пути, ходящие в законе Господнем. Пс 118,1

Wywiad z O. Zbigniewem Kotlińskim Redemptorystą

Dariusz Sułkowski: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Dla katolików w Pietropawłowsku i w Kazachstanie jest ojciec żywą legendą. W „nowych”, można powiedzieć czasach zbudował ojciec przepiękny kościół, plebanię i rozpoczął odnowienie najstarszego kościoła katolickiego w tym kraju. Proszę opowiedzieć o początkach swojej pracy, o problemach i pozytywach.

 

Ojciec Zbigniew Kotliński : Na początku chcę powiedzieć, że na sercu mi leży Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Pietropawłowsku, później głoszenie Bożego Miłosierdzia w Diecezji Astańskiej, w całym Kazachstanie i może nawet dalej… Mam miesiąc w tej chwili na rekolekcje, w których głoszę Słowo Boże, jeżdżąc po innych miejscowościach, wożę ze sobą obraz Bożego Miłosierdzia i jeśli nie ma go, to zostawiam w Domu Modlitwy. Podczas mojego długiego życia doszedłem do przekonania, ze każdy człowiek popełnia dużo błędów. W Piśmie Świętym jest napisane, że człowiek w swoim życiu popełnia więcej błędów, niż posiada włosów na głowie. Miłosierdzie Boże jest nadzieją dla każdego człowieka.

Będąc chłopcem, a później kapłanem czytałem historie zesłańców z Syberii, Rosji, Kazachstanu i fakty dotyczące prześladowania różnych narodowości. Później odkryłem drugi horyzont, o którym wcześniej nie myślałam, że w Kazachstanie przebywa, z racji prześladowania około stu dwudziestu narodowości. W związku z tym myślałem, że wybierając się do Kazachstanu, że będę głosił wiernym prawdę o nieskończonym Bożym Miłosierdziu i zbudujemy kościół, pod wezwaniem Bożego Miłosierdzia. Czytając Ewangelię uświadamiamy sobie, że Chrystus był ogromnie miłosierny, bo chciał odkryć ludziom wielką Tajemnicę Boga – jego nieskończone Miłosierdzie. Człowiek wielkość swoją okazuje przez bogactwo, srogie rządy, a Pan Bóg odkrywa swoją wielkość przez Miłosierdzie, o którym Ojciec Święty Jan Paweł II powiedział, że jest synonimem miłości Pana Boga. Głosząc Słowo Boże zwracam uwagę wiernym, że Pan Jezus był ogromnie wrażliwym na cierpienie człowieka. Mając na pustyni kilka tysięcy ludzi, powiedział - żal mi tego ludu, bo są głodni… Wchodząc do miasteczka Naim i spotykając cierpiącą matkę, której syna niesiono na cmentarz, użalił się nad nią. I powiedział jej „ Nie płacz”. My ludzie mówimy wiele razy – nie płacz – ale jesteśmy bezsilni i człowiekowi płaczącemu nie jesteśmy w stanie pomóc… Pan Jezus wskrzesił zmarłego i oddał go cierpiącej matce.

 

D.S.: Czyli można powiedzieć, że bardzo głębokim sensem katolicyzmu jest miłosierdzie, które wypływa z miłości. Bóg okazując nam miłosierdzie, jednocześnie jakby dał nam zadanie, aby być miłosiernym wobec innych ludzi i to jest czasami bardzo trudne…

 

O.Z.: Pan Jezus przekazał siostrze Faustynie kult Bożego Miłosierdzia, tj. obraz i modlitwy, i bardzo ważną modlitwę na godzinę swojej śmierci i naszego przejścia do wieczności. Pan Jezus podkreślił, ze otrzymując Miłosierdzie od Boga, powinniśmy być miłosierni dla drugiego człowieka. To wszystko jest dokładnie objaśnione w życiu Świętej Faustyny Kowalskiej. Pan Jezus przez Św. Faustynę uczył nas patrzeć na człowieka przez pryzmat Ewangelii tzn.,z wielkim szacunkiem dla Jego Godności - Dziecka Bożego.

Kazachstan, to kraj cierpienia. Gdy przyjechałem dwadzieścia lat temu, na te tereny, to żyli jeszcze ludzie na Białorusi, w Rosji i w Kazachstanie, którzy zostali zesłani. Słuchałem historii ich życia, niektóre zapisałem, ale najwięcej zostało w sercu. Teraz z tych zesłańców żyją tylko jednostki, które zachowują w sobie wspomnienia tamtych tragicznych dni i w dużym stopniu przekazali swoim dzieciom, a nawet wnukom. Tak więc można powiedzieć, ze Kazachstan ma prawo do Bożego Miłosierdzia.

Po przyjeździe do Kazachstanu spotkałem się z biskupem Janem Pawłem Lenga i dałem ks. biskupowi propozycję, że zbudujemy kościół pod wezwaniem Bożego Miłosierdzia. W Pietropawłowsku są dwa kościoły, jeden pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa, którego Polacy zbudowali w 1911 r. i nowa świątynia pod wezwaniem Świętego Miłosierdzia. Postanowiłem też z ojcem Stanisławem Marczakiem, który był mi wtedy towarzyszem, zaprosić siostry Matki Bożej Miłosierdzia, żebyśmy razem rozkrzewiali kult Bożego Miłosierdzia. Siostry przyjechały z Polski. Dzisiaj mają dwie placówki: w Pietropawłowsku i Dom Misyjny w Tainszy. Ksiądz biskup Paweł Lenga, wtedy biskup olbrzymiego terytorium, bo całej Azji Środkowej, przyjął naszą propozycję. Po wielu trudach i zabiegach dostaliśmy teren na budowę kościoła. Biskup osobiście poświęcił tę ziemię, żebyśmy mogli budować. W tym czasie proboszczem w Oziornoje był ks. Tomasz Peta – obecny Arcybiskup Astany. Powiedziałem wówczas – ksiądz dziekan buduje Sanktuarium Matki Bożej w Oziornoje, a my będziemy budować Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Pietropawłowsku. Po powtórnym przyjeździe do Kazachstanu przypomniałem Ks. Arcybiskupowi, że wielka sprawa jest jeszcze nie załatwiona – ogłoszenie Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Pietropawłowsku. Ksiądz arcybiskup przyjął z wielką radością moją prośbę i w ubiegłym roku ustaliliśmy, że w 2012 roku, w Święto Bożego Miłosierdzia kościół w Pietropawłowsku zostanie ogłoszony Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Jest to pierwszy kościół w Kazachstanie, który został zbudowany pod wezwaniem Bożego Miłosierdzia i można powiedzieć od niego zaczął rozprzestrzeniać się kult Bożego Miłosierdzia na inne miejscowości.

 

D.S.: Co to oznacza dla Pietropawłowska i Kazachstanu?

 

O.Z.: – Pan Jezus powiedział do Świętego Piotra: …cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane i na niebie, a cokolwiek rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane i w niebie… Te same słowa Pan Jezus powiedział do wszystkich apostołów, a więc i do biskupów. Ja mam przekonanie, że jeśli kościół w Pietropawłowsku będzie ogłoszony dekretem arcybiskupa jako Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, to Pan Jezus obiecuje wiernym, którzy przybędą tutaj się modlić bogactwo swojego miłosierdzia. Patrząc z wiarą na słowa Pana Jezusa, który powiedział: „ Kto was słucha, mnie słucha” i drugie słowa: „ Ja jestem z wami po wszystkie dni do skończenia świata”, mamy przekonanie, że to sam Pan Jezus w Pietropawłowsku ustanowi Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, aby przyjmować dziękczynienie za jego dary i wysłuchiwać prośby cierpiącego ludu. Dlatego obecnie tłumaczę wiernym, że teraz tylko od nas zależy, czy będziemy czerpać bogactwo Bożego Miłosierdzia. Wszystko zależy od naszego zaufania i naszej modlitwy.

 

D.S.: Czy można powiedzieć, że to, co do tej pory stało się i to, co w tej chwili się dzieje, co zachodzi w Pietropawłowsku i całym Kazachstanie jest jakimś objawem Bożego Miłosierdzia?

 

O.Z.: Na pewno tak. Chce powiedzieć, że tak jak kult Bożego Miłosierdzia przeszedł przez trudności, prześladowania, tak głoszenie Słowa Bożego w Kazachstanie i budowa kościoła w Pietropawłowsku miały swoje krzyżyki. Kiedy przyjechaliśmy z ojcem Kazimierzem Zymułą do Pietropawłowska, musieliśmy dużo trudności, nawet problemy z zameldowaniem. Gdy dostaliśmy teren pod budowę, trzeba było szukać środków. Nie było to łatwe, ale Miłosierdzie Boże podało nam swoją dłoń i dzięki temu mogliśmy zbudować świątynię i dom, a również dokonać rekonstrukcji kościoła w parku, który był rozebrany prawie do fundamentów. Chcemy podkreślić, że ten kościółek zbudowali w 1911 roku, przede wszystkim zesłańcy polscy z własnych funduszy, ale niestety po rewolucji został im odebrany i przebudowany na użytek administracji państwowej.

 

D.S.: Co ojciec może powiedzieć o religijności ludzi w Pietropawłowsku?

 

O.Z.: Na początku odprawialiśmy mszę świętą w różnych domach, bo nie było świątyni, oraz nie było akceptacji ze strony władzy państwowej. Ktoś wymyślił sobie taką historyjkę i napisał artykuł w miejscowej gazecie, że przyjechali nie księża katoliccy, tylko szpiedzy amerykańscy… przebierańcy. W związku z tym wystąpiło negatywne nastawienie pewnej grupy ludzi, którzy zostali zdezorientowani. Gdy przyjechałem do wioski odległej około 30 km, przyszły kobiety i powiedziały:

- Proszę opuścić nasz dom modlitwy, bo nie chcemy mieć takiego księdza!

Tak wiec były pewne trudności, ale wszystkiemu zaradziła modlitwa, bo była grupa wiernych, która miała ogromne przywiązanie do Matki Bożej. Zbieraliśmy się każdego dnia w innym domu i przychodzili ludzie, aby odmawiać różaniec, uczestniczyć we mszy świętej. Oraz przystąpić do sakramentów świętych. W maju śpiewaliśmy litanię, głosem przyciszonym, bo było to w „bloku”, żeby sąsiedzi nie słyszeli. Sadzę, ze ogromne znaczenie miała modlitwa tych wiernych, ona dopomogła nam doprowadzić dzieło do końca.

 

D.S.: Czy parafianie oprócz modlitwy wnieśli jakiś wkład w budowę kościołów?

 

O.Z.: Wierni nasi byli bardzo biedni, bo cały kraj był również w „rozsypce”. ZSRR upadł, nie było żadnej firmy budowlanej, żadnych materiałów budowlanych. Cegłę przywoziliśmy z Rosji. Wiele rzeczy do budowy przywieźliśmy „tirami” z Polski. Przyszło kilka transportów. Nasi parafianie pomagali swoją pracą. Rozładowywali materiały budowlane, pilnowali tych materiałów, brali udział we wszystkich pracach budowlanych. Tak kobiety, jak i mężczyźni… wnieśli wkład swoimi dłońmi. Wielką atrakcja naszego kościoła jest ruchoma szopka czynna przez cały rok, która pokazuje ludziom narodzenie Bożego Syna i hołd ludzi różnej narodowości i stanów – „Jezus Chrystus jest centrum ludzkości”.

 

D.S.: Proszę powiedzieć parę słów o sobie.

 

O.Z.: Mogę powiedzieć w skrócie. Urodziłem się w Polsce i jako kapłan pracowałem tam 14 lat. Wtedy nie było możliwości wyjazdu za granice, bo wszystkie wyjazdy były kontrolowane. Później nastąpiła pewna „odwilż”, komunistyczne władze polskie zrozumiały, że chociaż kapłani polscy są przeciwni komunizmowi, to jednak, gdzie jest katolicki kapłan polski, tam oni mogą liczyć na poparcie Polonii i pozyskanie Polaków. Tak było, rzeczywiście, gdziekolwiek pracowali księża polscy, tam szerzyli ducha polskiego i poparcie duchowe a również dzięki zorganizowanej Polonii, Polska otrzymywała pomoc materialną. Byłem w pierwszej grupie misjonarzy, która otrzymała pozwolenie na wyjazd za granicę. Wyjechałem do Argentyny. Byłem w Ameryce Południowej 22 lata. Pracowałem w Argentynie i Boliwii, a jak się otworzył wschód w 1991 roku, to zgłosiłem soją kandydaturę ojcu prowincjałowi. Zaakceptował to i przyjechałem najpierw na Białoruś do Mińska, Mogilewa, a stamtąd do Kazachstanu. Z Moskwy do Kokczetau przyleciałem samolotem, zgłosiłem się do ksiedza biskupa, który mieszkał wtedy w Tainszy. Zaproponował nam byśmy wybrali sobie miejscowość, gdzie moglibyśmy prowadzić pracę duszpasterską i działalność misyjną. Razem z ojcem Kazimierzem Zymułą odwiedziliśmy kilka miast i wybraliśmy Pietropawłowsk, gdyż stąd było okno otwarte do głoszenia Słowa Bożego w Kazachstanie i Rosji. Ksiądz biskup przyjął i zatwierdził naszą propozycję.

 

D.S.: Co ojciec może jeszcze powiedzieć o zaplanowanej uroczystości ogłoszenia Sanktuarium Bożego Miłosierdzia?

 

O.Z.: Będą to wielkie uroczystości o ogromnym znaczeniu dla naszej parafii, a również dla diecezji i Kazachstanu. Uroczystość rozpoczniemy już 14 kwietnia o godzinie 1430 przedstawieniem delegacji i zaproszonych znakomitych gości z Kazachstanu, Rosji i Polski. Później będą wykłady na temat Bożego Miłosierdzia, wystąpienie chóru miejscowej filharmonii oraz wigilijna msza święta. Wieczorem tego samego dnia ( ok. godz. 2000) w Kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa przy ulicy Konstytucji ks. Biskup Józef Werth z Nowosybirska wygłosi referat na temat: „Kazachstan ma prawo do Bożego Miłosierdzia”, następnie przy pomniku martyrologii, będzie odmówiona Koronka do Bożego Miłosierdzia za zmarłych w obozach Kazachstanu i Rosji.

Piętnastego kwietnia w niedzielę Bożego Miłosierdzia o godzinie 1100 będzie odprawiona uroczysta msza święta koncelebrowana z udziałem biskupów, kapłanów i delegacji. Mszy będzie przewodniczył arcybiskup Tomasz Peta, który ogłosi dekret o Sanktuarium Bożego Miłosierdzia i poprowadzi uroczystą procesję.

 

D.S.: Dziękuję za rozmowę. Cieszę się, ze mogłem ojca poznać. Życzę ojcu dużo Łask Bożych, miłości i życzliwości ludzkiej, radości z wielkiej pracy jaką jest głoszenie Słowa Bożego. Szczęść Boże.

 

O.Z.: Panie Boże zapłać.